Prawda o jajkach

 

Jajo kurze jest kompletnym „pakietem” na życie przyszłego organizmu. Wystarczy mu już tylko odpowiednia temperatura przez odpowiedni czas, aby organizm ten rozwinął się i przybrał formę zdolną do samodzielnego życia i rozmnażania się. W tym „pakiecie” żółtko jest czymś w rodzaju „spakowanego” zadatku na życie, zaś białko magazynem żywności dla tego zadatku. Oznacza to, że w żółtku i białku, razem wziętych, mamy komplet wysokowartościowych substancji niezbędnych dla życia kurczęcia. Owszem, jest wśród nich i cholesterol. Wszelako, cholesterol cholesterolowi nie równy. Jest zły cholesterol powodujący u ludzi miażdżycę i cholesterol dobry niezbędny dla życia i bynajmniej miażdżycy nie powodujący. Tutaj sprawy nieco się komplikują, bo analogicznie: żółtko żółtku nie równe, jest żółtko dobre i złe. O tym właśnie warto coś niecoś powiedzieć, jak też i o tym, że teoria szkodliwości spożywania jaj nie jest tak całkowicie pozbawiona racji.

Od wielu już lat w Anglii i Ameryce zaczęto w sposób „przemysłowy” hodować kury. W tym czasie polskie kury (jak ostatnia „ciemnota”) chodziły sobie swobodnie po podwórkach dziobiąc co się im trafiło, a to ziarenko, a to robaczek, a to coś zielonego, jednym słowem wszystkiego po trochu co im do życia było potrzebne. Kury te znosiły, owszem, jaja, ale niezbyt dużo, raz w roku posłuszne instynktowi zaczynały wysiadywać jaja i wodzić kurczęta. To były normalne kury, normalny żywy organizm. Opinię miały za to fatalną, bo z Zachodu dochodziły wiadomości o kurach, które były prawdziwymi fabrykami jaj. No właśnie, na Zachodzie, w pogoni za szybkim zyskiem zaczęto urządzać kurniki, które były prawdziwymi fabrykami jaj w skali masowej.

Podwórzowe kury do takich „fabryk” się nie nadawały. Okazało się, że do hodowli przemysłowej nadają się tylko „uszlachetnione” kury rasy Leghorn. Są to białe kury z żółtymi łapami i wydatnym grzebieniem i tak zwanymi dzwonkami, czyli koralami. W wyniku serii ,,ulepszeń’’ kury te pozbawiono instynktu kwoczenia i wysiadywania jaj a więc i posiadania potomstwa. Kura taka jest stosunkowo niewielka, waży około 1,6 kg (kogut 2,5 kg) i znosi do 300 jaj rocznie. Ich kurczęta lęgną się w inkubatorze z jaj pochodzących ze specjalnych, wyselekcjonowanych stad hodowlanych z kogutem. Ani kurczaki, ani potem kury nigdy nie przebywają na wolnym powietrzu, są wyjątkowo nieodporne na choroby, pozostają na ciasnej powierzchni, mniej więcej równej powierzchni kartki zeszytowego papieru, okrągłą dobę w ostro oświetlonych, przegrzanych pomieszczeniach. Organizm takiej kury, pod względem biologicznym, wykazuje daleko posunięty proces degeneracji, żyje też wielokrotnie krócej niż kura podwórkowa. Kury te odpowiednio karmione paszami z dużą ilością hormonów, w wielu wypadkach także własnymi odchodami (dla odzysku wapnia i białka, które zawierają) po prostu „sypią” jajkami. Skorupka tych jaj jest przeważnie biała, nieraz kredowo – biała i słaba, a żółtko zawiera prawie wyłącznie zły cholesterol. Jaja te charakterystycznie śmierdzą.

Niegdyś w Polsce, i w całej niemal Europie, istniała rasa kur zwana Karmazynami (w USA Rodajlendy) – są jeszcze i dzisiaj, ważą więcej, ich upierzenie jest brązowe o złotawym odcieniu. Znoszą do 200 jaj rocznie i nie dają się hodować w sposób przemysłowy na małej przestrzeni, źle reagują na shormonizowaną karmę. Ich jaja mają skorupkę o barwie brązowawej a żółtko zawiera w większości tzw. dobry cholesterol oraz komplet koniecznych do życia człowieka składników. Ale, czy można jeść nienarodzone kurczę które już zostało poczęte? Skąd wiesz czy takie jajko ma zarodek z którego może powstać nowa i żywa istota czy też nie ma go?

Kury są zwierzętami wszystkożernymi: jedzą kamyki, skorupy jajek, itp. bo potrzebują tego do trawienia i budowy skorup, poza tym jedzą rzeczy tradycyjnie uważane za jadalne, a jak dorwą w kurniku szczura, to też go zadziobią i zjedzą. Przedsiębiorczy hodowcy stwierdzili, że w odchodach kurzych są składniki odżywcze, więc je zaczęto dodawać do paszy. Poza tym pasze przemysłowe zawierały różne świństwa i odpady, których wspólną cechą było to, że ktoś stwierdził, że po zmieszaniu kury i to zjedzą. Skutek jest taki, że to wszystko kumuluje się w mięsie i w jajkach.

Upiorne zagęszczenie kur w hodowli klatkowej powoduje to, że zamiast po prostu zdechnąć, znoszą dużo jajek, więcej niż w normalnych warunkach. Tracą pióra, chorują, składają się z samej prawie salmonellozy, ale znoszą jaja pełne trucizn i zakażone salmonellą na skorupach. Po jakimś czasie, kiedy przestają się nieść zostają skazane na przepierzenie: gasi się światło w kurniku i wstrzymuje paszę na kilka tygodni. Kury tracą resztę skażonych piór, i nieco odbudowują nowe. Kiedy zaczną się nieść od nowa, z powrotem wracają do klatek. Po tym cyklu są zabijane.

Aby wyróżnić i jednocześnie nadzorować gospodarkę leśną zasługującą na miano dobrej, FSC stosuje proces certyfikacji, wykorzystując właściwe, akredytowane firmy zatrudniające ekspertów.


[ << poprzednia ] [ strona główna ] [ następna >> ]