[Powrót] [Projekt rozporządzenia]


Ministerialny projekt zakresów zadań ochronnych dla parków narodowych - wstępne refleksje


Ustawa zobowiązywała ministra do ustanowienia rozporządzeniem "projektów zadań ochronnych dla parków narodowych nie posiadających planów ochrony". Projekty te miały obejmować "identyfikację i opis zagrożeń wewnętrznych i zewnętrznych oraz sposoby ich eliminacji, a także sposoby i zakres prowadzenia ochrony czynnej".
Zamiast projektu (określającego przecież, gdzie, co, w jakim rozmiarze, pod jakimi warunkami ma zostać wykonane), Ministerstwo proponuje enigmatyczne określenie tzw. "zakresów zadań ochronnych", mających charakter bardzo ogólnikowych zapisów. Nie wiadomo, jaka ma być lokalizacja, intensywność, rozmiar powierzchniowy planowanych działań. To cofnięcie się o dziesięciolecie !

W 1990 r. w polskiej ochronie przyrody wypracowano bardzo dobry model, polegający na oddzieleniu planowania od wykonywania ochrony. Wprowadzono pojęcie planów ochrony - opracowań planistycznych wykonywanych przez najlepszych fachowców i najwyższym wysiłkiem intelektualnym - które następnie miały być wykonywane przez organy bezpośrednio zarządzające parkami i rezerwatami. Model ten sprawił, że sztuka ochrony przyrody i jej planowania zrobiła w ciągu 10 ostatnich lat bardzo wielki postęp. Zyskał także uznanie na świecie. Od 2000 r. jednak Ministerstwo Środowiska dąży jednak wyraźnie do demontażu tego modelu. Plany ochrony rezerwatów i parków narodowych próbuje się sprowadzić do krótkich zbiorów ogólnikowych stwierdzeń i frazesów, w niewielki tylko sposób wpływających na parkową rzeczywistość. Potwierdzeniem tego faktu jest ewolucja kolejnych projektów ministerialnych rozporządzeń określających szczegółowe zasady sporządzania planu ochrony parku narodowego (patrz projekty i opinie na http://www.lkp.org.pl), jak i przedstawiony, ministerialny projekt zadań ochronnych dla 9 parków.
Według wizji Ministerstwa, plany ochrony - zamiast jak dotychczas być szczegółowymi, lecz spójnymi i wynikającymi z ogólnej strategii ochrony zbiorami zadań do wykonania dla parku narodowego - mają stać się pustymi tekstami, które dyrektor parku będzie mógł interpretować dowolnie.
Nie naruszając litery zaproponowanego przez Ministerstwo zakresu zadań ochronnych, Dyrektor Białowieskiego Parku Narodowego mógłby (mam nadzieję, że nie ma takiego zamiaru !) wykonać cięcia rębne rębniami częściowymi i gniazdowymi we wszystkich drzewostanach Rezerwatu Ścisłego ! Zapisano przecież, że zadaniem jego jest "inicjowanie odnowienia naturalnego pod okapem drzewostanu" (eufemizm określający rębnię częściową) oraz "poszerzanie istniejących luk w celu zainicjowania odnowienia naturalnego lub wprowadzenia odnowienia sztucznego" (to jest po prostu rębnia gniazdowa).

Ustanawiane rozporządzeniem Ministra roczne projekty zadań ochronnych to zgodnie z duchem Ustawy o Ochronie Przyrody pewne prowizorium, rozwiązanie tymczasowe, które ma umożliwić parkowi funkcjonowanie w warunkach, gdy z tych czy innych względów nie udało się sporządzić ostatecznego planu. Mogłoby się więc wydawać, że ten prowizoryczny i tymczasowy status "rocznych projektów zadań ochronnych" powinien skłaniać do pewnej pokory, do nie planowania w nich działań niekoniecznych, a kontrowersyjnych. Mogłoby się też wydawać, że tam gdzie prace nad ostatecznym planem są zaawansowane, projekt będzie po prostu zgodny z tym, co dotychczas wypracowano. Projekt Ministerstwa przeciwstawia się tym przekonaniom:
Projekt zadań ochronnych dla Babiogórskiego Parku Narodowego - jak ocenia jeden z autorów przygotowanego, ostatecznego planu ochrony, "zawiera pojedyncze sformułowania z projektu właściwego planu, na ogół pozbawione kontekstu, wskazówek i zastrze żeń, którymi były opatrzone. Oprócz tego są też w nich sformułowania po prostu sprzeczne z duchem i treścią projektu właściwego planu".
W Drawieńskim Parku Narodowym w lipcu 2000 r - ponad rok temu - komisja Planu przyjęła ostateczne ustalenia planu ochrony, pod protokołem ich przyjęcia podpisali się też: Dyrektor Parku, przedstawiciel KZPN i przedstawiciel Rady Parku. Tymczasem projekt "zakresu zadań ochronnych" dla tego parku na 2001 r jest dokładnie przeciwstawny tym ustaleniom: przewiduje "odsłanianie odnowień bukowych" (eufemizm na określenie rębni częściowej), gdy w ostatecznych ustaleniach planu uznano to za niecelowe i szkodliwe, przewiduje "redukcję populacji zwierząt łownych, regulację ilościową i selekcyjną" (eufemizm na określenie normalnych polowań), gdy w operacie ochrony fauny uzasadniono brak potrzeby i bezskuteczność redukcji prowadzonej w granicach Parku; przewiduje "odłowy redukcyjne" i "odłowy regulacyjne" ryb w jeziorach, podczas gdy w ostatecznej koncepcji ochrony za najważniejszy element ochrony ichtiofauny uznano zarybienia, dopuszczając odłowy tylko w dwóch z czternastu parkowych jezior. Nie przewiduje natomiast tego, co w lasach parku najważniejsze (lecz kosztowne) - przebudowy monokultur sosnowych przez ich podsadzanie gatunkami liściastymi.
W Biebrzańskim Parku Narodowym zapisano absurdalne zadanie "przebudowy drzewostanów grądowych" - na co je przebudowywać, jeżeli grądy to jak najbardziej naturalne fitocenozy w tym parku ?!
W Parku Narodowym Borów Tucholskich oraz w Słowińskim Parku Narodowym zapisano zadanie "inicjowania odnowień [eufemizm na określenie cięć rębnych rębni częściowej] w celu zapobieżenia degradacji gleb leśnych". Czy naprawdę gleby pod starodrzewami zdegradują się przez 2 lata pozostałe do opracowania ostatecznego planu ochrony, i czy tej degradacji zapobiegnie ich częściowe wycięcie drzewostanów ?
W Białowieskim Parku Narodowym zaprojektowano rębnie częściowe i gniazdowe (określone jako "inicjowanie odnowienia naturalnego pod okapem drzewostanu, poszerzanie luk w celu zainicjowania odnowienia naturalnego lub wprowadzenia odnowienia sztucznego". Zapisano także bardzo intensywny zestaw zabiegów hodowlano-leśnych, bardzo przypominających działania w normalnych lasach gospodarczych. Czy po to, by udowodnić polskim przyrodnikom, że poszerzenie Parku na całą Puszczę nie ma sensu, bo i tak będzie się w nim gospodarować tak samo jak w nadleśnictwach ?
Rodzi się pytanie, po co i dlaczego nie czekając na ostateczne plany ochrony conajmniej w pięciu parkach otwarto drzwi dla tak drastycznych i kontrowersyjnych działań, jakimi są cięcia rębne w drzewostanach, najprawdopodobniej w starodrzewach. Nie chodzi tu o "przebudowę drzewostanów", nigdzie bowiem nie zapisano, że miałyby być to być tylko drzewostany zniekształcone i niezgodne z siedliskami! Czy nie jest to po prostu "skok na kasę" i próba wypracowania dochodów z gospodarstw pomocniczych tych parków?. Kłamstwa resortu w tym zakresie mają już tradycję. W kwietniu 2001 r. wiceminister Janusz Radziejowski powiedział Rzeczypospolitej; "Stanowczo zaprzeczam, by o wielkości cięć [w parkach narodowych] decydowały względy finansowe. Dochody ze sprzedaży drewna stanowią niewielką wartość w budżetach parków narodowych. Tymczasem dochody z drewna to około 65% łącznych przychodów polskich parków.

Rozkładające się drewno, którego ekologiczna rola w ekosystemie leśnym została już dawno udowodniona i doceniona nawet przez polskie Lasy Państwowe, nie cieszy się uznaniem w parkach narodowych. W Pienińskim Parku Narodowym uznano za zadanie ochronne "prowadzenie cięć przygodnych w celu eliminacji drzew martwych". W Babiogórskim Parku Narodowym uznano, że elementem zwalczania szkodników wtórnych jest między innymi "usuwanie posuszu jałowego" (bzdura, bo posusz jałowy to z definicji posusz nie zawierający larw drzewożernych owadów). Za tego typu zapisy odrzucono by w Lasach Państwowych plan urządzania zwykłego nadleśnictwa !
A w ogóle szkodnik wtórne to przecież z definicji owady nie zagrażające ekosystemom leśnym, ale obniżające wartość drewna - czemu więc walka z nimi jest zadaniem parku narodowego ?

Uznaniem w parkach narodowych nie cieszą się tez zwierzęta. Jeszcze niedawno w instrukcjach zapisywano (fragmenty dotychczas obowiązującej Instrukcji sporządzania planów ochrony parków narodowych):
W parkach narodowych wszystkim gatunkom z zasady przysługuje równy status ochronny
§5: W obrębie parków narodowych zanika pojęcie "zwierząt szkodliwych", nawet w przypadku wystąpienia uciążliwych dla biocenoz parkowych gradacji owadów żerujących na drzewach, drobnych gryzoni, czy liczniej niż zwykle pojawiających się lisów, dzików i zwierząt jeleniowatych. Tracą też znaczenie takie pojęcia łowieckie jak "zwierzyna", "gospodarka łowiecka" bądź "odstrzał czy odłów selekcyjny"
§6: (...) Wszystkie zwierzęta w obrębie parków narodowych i rezerwatów, niezależnie od tego czy ścisłych czy częściowych, z litery prawa podlegają ochronie całkowitej (...)
§28: Problem nadmiaru dużych roślinożerców należy rozwiązać przede wszystkim przez likwidowanie przyczyn zjawiska, czyli:
- wyeliminowanie z zagrożonych rejonów parku narodowego wszystkich punktów dokarmiania i zanęcania zwierząt, a nawet lizawek i pojników,
- dopuszczenie w parkach narodowych i ich otulinach do swobodnego rozwoju dużych dziko żyjących drapieżników, mających wpływ na regulację i rozproszenie roślinożerców,
- przeniesienie pewnych form zagospodarowania łowieckiego (np. zakładanie plantacji żerowych, paśników) z obszaru parku w obręb otuliny, a - jeśli to możliwe - nawet szerzej strefy otaczającej park narodowy,
- podporządkowanie gospodarki łowieckiej w otoczeniu parku celom parku narodow
ego, poprzez wyznaczone strefy ochronne zwierzyny
- stworzenie drożnych 'korytarzy ekologicznych" umożliwiających łatwe przemieszczanie się zwierząt po całym parku i jego otulinie oraz emigrowanie części osobników z przegęszczonej populacji poza obręb parku
§29: Odstrzały i inne sposoby redukcji dużych zwierząt roślinożernych na terenach parków narodowych są traktowane jako ostateczność, gdy nie skutkują inne środki oddziaływania. Redukcje te powinny być stosowane w otulinach, a gdy w obrębie parków narodowych to na terenach o zliberalizowanym reżimie ochronnym."
Ministerialny projekt zakresów zadań ochronnych pojęciami "zwierząt szkodliwych", "zwierzyny", "odstrzału selekcyjnego" posługuje się tymczasem swobodnie i bez żenady. W Babiogórskim Parku Narodowym zapisano "wykonanie odstrzałów redukcyjnych jeleni". W Białowieskim PN "redukcję liczebności populacji zwierząt zagrażających stabilności ekosystemów leśnych". W Borach Tucholskich "prowadzenie ostrzału redukcyjnego zwierzyny płowej". W Drawieńskim PN "Ilościową i selekcyjną regulację, redukcję populacji zwierząt łownych". W Pienińskim PN "redukcję liczebności dzików w celu ograniczenia szkód w uprawach rolnych", uznaną w dodatku za "zabieg ochrony czynnej zapobiegający zagrożeniom fauny". W Słowińskim PN "prowadzenie odstrzału redukcyjnego zwierząt łownych (jeleń, sarna, dzik)". W żadnym z tych parków nie uzależniono nakazu prowadzenia polowań (bo to oznacza pojęcie "redukcja") od rzeczywistego wpływu wywieranego przez duże ssaki na ekosystemy parku (nie nakazano monitoringu tego wpływu) ani od rzeczywistej liczebności tych zwierząt (nie nakazano też monotoringu tej liczebności) !

Spośród dziewięciu "zakresu zadań ochronnych" jedynie dwa: dla Narwiańskiego i Tatrzańskiego Parku Narodowego wydają się być wolne od rażących, wymienionych powyżej błędów. Tylko w jednym z dziewięciu - Tatrzańskim Parku Narodowym - zapisano mądrze, że leśne zabiegi pielęgnacyjne mają być wykonywane tylko w tych drzewostanach, "w których procesy naturalnego rozwoju zmierzają w niewłaściwym kierunku lub nie dają gwarancji trwałości zachowania lasu". Wszędzie indziej sztukę planowania opartego na podstawach przyrodniczych zastępuje schematyzm i siekiera.


Paweł Pawlaczyk


[Powrót] [Projekt rozporządzenia]