Bociek, biuletyn Lubuskiego Klubu Przyrodników      [LKP Home Page]
[Bociek Home Page]
[Spis treści tego nr (1/2001)]

W Drawnie stawiają na przyrodę

Rada Miejska w Drawnie, 22 grudnia 2000 r. jednogłośnie podjęła uchwałę o utworzeniu Obszaru Chronionego Krajobrazu obejmującego Polanę Drawieńską między Drawnem, Dominikowem, Barnimiem, a Konotopiem oraz lasy po Nową Korytnicę. Obszar ten wypełnił "lukę" między dwoma wojewódzkimi OChK w tej okolicy.
Przypominamy, że cała Puszcza Drawska objęta była obszarem chronionego krajobrazu do grudnia 1998 r., kiedy to wojewoda gorzowski w ostatnich dniach swojego użytkowania zlikwidował tę formę ochrony na większej części tego terenu, by następnego dnia wydać pozwolenie wodnoprawne na rozlewanie w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki Drawy kilkudziesięciu milionów litrów gnojowicy rocznie.
Drawieńscy radni także wykorzystali ostatnie dni obowiązywania starego prawa, zakazując między innymi w utworzonym obszarze: zabudowy poza terenami wskazanymi w planie miejscowym, lokalizacji inwestycji mogących pogorszyć stan środowiska oraz nawożenia gruntów w sposób powodujący wzrost trofii wód, zagrożenie dla czystości wód lub uszczuplenie walorów rekreacyjnych terenu.
Uchwałę podjęto, mimo że powoduje ona dla gminy uciążliwe i kosztowne obowiązki z zakresu planowania przestrzennego. Podejmując tę decyzję, radni opowiedzieli się wyraźnie za ekologicznym i turystycznym kierunkiem rozwoju tej cennej przyrodniczo gminy.

Paweł Pawlaczyk


O medalach, środowisku i przyrodzie

Za osiągnięcia w ochronie środowiska Gdańsk został ostatnio uhonorowany kilkoma prestiżowymi nagrodami. O fakcie tym skrupulatnie przypomniał rzecznik prasowy zarządu miasta Pan Mariusz Szymański (Gazeta Morska 7 X 2000, list pt. Gdańsk czyścioszek).
Wymienione zostały:
- tytuł europejskiego miasta zrównoważonego rozwoju (przyznała Europejska Rada Gmin i Regionów);
- medal Ludzkość, technologia, natura (EXPO 2000 w Hanowerze);
- nagroda za modernizację i rozbudowę oczyszczalni Wschód (rząd szwedzki);
- nagroda za dostosowywanie się do norm ochrony środowiska przyjętych przez Unię Europejską.
Zaiste imponujące. Skąd więc niesmak?
Otóż Pan rzecznik, w ferworze prezentacji laurek, zamieścił od niechcenia zdumiewającą w swojej jednostronności oraz braku pokory i obiektywizmu informację, że władze Gdańska nie miały oraz nie mają wpływu na lokalizację i likwidację gigantycznego toksycznego składowiska fosfogipsów w Wiślince. gdyż jest to teren sąsiedniej gminy Pruszcz Gdański. Do samozachwytu autora listu nie bardzo pasowała widocznie, moim zdaniem obligatoryjna, konieczność podania faktu, że fabryka, która produkowała wspomniane odpady, znajduje się na terenie Gdańska właśnie. Uroczyste wymienianie zasług spowodowało też chyba to, że w wypowiedzi Pana Rzecznika zabrakło choćby wzmianki na temat nierozwiązanej w mieście gospodarki odpadami (praktycznie brak segregacji, kompletnie chybiona środowiskowo lokalizacja wysypiska popiołów w Szewcach). Innymi słowy mówiąc, Pan Rzecznik pominął obowiązek ustosunkowania się do wypowiedzi Pani ekolog z Gdańskiego Porozumienia Organizacji Ekologicznych, która wypunktowała niedomogi problemu odpadów w naszym mieście (Gazeta Morska 5 X 2000, artykuł pt. Jeszcze nie czyścioszek).
Żadna z wymienionych nagród nie jest efektem dokonań władz w lokalnej ochronie przyrody na tym polu obiektywnych merytorycznych sukcesów administracyjnych brakowało i brakuje. Skandali przyrodniczych za to aż nadto; w przypadku naszego miasta można wymienić przykładowo:
- akceptację bądź przychylność dla lokalizowania super- i hipermarketów, prominentnych osiedli, bądź innych inwestycji w otulinie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, w strefach ujęć wody pitnej lub ochrony kulturowej (przy aktywnej, przychylnej inwestycjom, opiniotwórczej postawie urzędników szczebla wojewódzkiego);
- akceptację dewastacji fragmentów Doliny Radości przez prywatnych inwestorów;
- akceptację niezgodnej z prawem lokalizacji fragmentu ołtarza papieskiego z sopockiego hipodromu w enklawie leśnej Matemblewo;
- niejasną politykę dotyczącą pasa nadmorskich lasów ochronnych w Gdańsku-Stogach.
Uważam, że interesującym tematem do rozważań także dla Pana Rzecznika Zarządu Miasta byłaby kwestia, czy moralnie uprawnione jest publiczne eksponowanie środowiskowej piersi z medalami, podczas gdy urzędnicze sumienie przyrodnicze pozostaje stłamszone lub wcale nie istnieje.
W konkluzji opisywanej sprawy, która dotyczy z pewnością wielu miast i regionów w Polsce warto zauważyć, że integracja praktyczna odrębnych, choć blisko spokrewnionych dyscyplin naukowych, jakimi są ochrona środowiska i ochrona przyrody, jest w życiu codziennym niezmiernie trudna. Wynika to głównie z lekceważenia problemów ochrony przyrody przez urzędników różnego szczebla, doradców, inwestorów, itp., a także (niestety!) niektórych zawodowych ekologów i specjalistów branż pokrewnych.

Sławomir Zieliński

Koniec z ochroną

Od ubiegłego roku zamiast Ministerstwa Ochrony Środowiska mamy Ministerstwo Środowiska. Jak można przypuszczać na podstawie nazwy, "nowe" ministerstwo nie będzie się już zajmować ochroną, a jedynie środowiskiem - np. jego eksploatacją, dopasowywaniem prawa do potrzeb człowieka itp. O takiej właśnie ewolucji zdają się świadczyć posunięcia firmowane "pieczęcią" nowego ministerstwa - bezprawne porozumienie w sprawie Tatrzańskiego Parku Narodowego, bierność w sprawie Puszczy Białowieskiej, błogosławieństwo dla projektu budowy tamy w Nieszawie, zlekceważenie społecznych propozycji w projekcie nowej ustawy o ochronie przyrody. Co dalej ?
red.