Bociek, biuletyn Lubuskiego Klubu Przyrodników      [LKP Home Page]
[Bociek Home Page]
[Spis treści tego nr (1/2001)]

Kilka refleksji nad leśnictwem u progu XXI wieku

Wiek XX odszedł do historii cicho i bez spektakularnych wydarzeń politycznych. Również w leśnictwie i ochronie przyrody okres milenijnego przełomu nie zaznaczył się czymś szczególnym. Wszyscy liczyliśmy na nową ustawę o ochronie przyrody. Niestety parlamentarzyści jak zwykle nas zawiedli. Ustawa nie wychodzi naprzeciwko wyzwaniom, jakie niesie ze sobą nasze bliskie już wejście do Unii Europejskiej.
Wracając jednak do minionego wieku. Jeżeli chodzi o leśnictwo i ochronę przyrody na terenach Polski Zachodniej możemy właściwie mówić o dwóch, jakże odmiennych okresach historycznych - niemieckim - do 1945 r. i polskim - powojennym. Były to zupełnie różne etapy, chociaż przedmiot zainteresowania czyli tutejsze lasy i ich otoczenie pozostawał ten sam. Zmieniało się tylko podejście do niego.
Jeżeli chodzi o lasy zielonogórskie wiek XX zastał je w niezbyt ciekawym stanie. Po okresie rabunkowej gospodarki leśnej w wiekach poprzednich, leśnicy niemieccy zalesiają duże obszary gatunkami iglastymi, głównie sosną, niekiedy świerkiem. Taka polityka zalesieniowa zapewniała dostarczenie w relatywnie krótkim czasie dużej ilości surowca drzewnego. Do dzisiaj jeszcze mamy do czynienia z efektami ich działań. Jako ciekawostkę można podać fakt, że w latach 20 ówcześni leśnicy zaczęli zwracać uwagę na pochodzenie nasion drzew. Otóż od połowy XIX wieku zaczęły się rozwijać firmy zajmujące się handlem nasionami. Sprowadzały one nasiona głównie z Europy Zachodniej. Apogeum ich działalności przypadło na przełomie wieków, natomiast w latach 1920-30 zaczęto od tego odchodzić.
Jeżeli chodzi o przedwojenną ochronę przyrody, to od połowy lat 20 widać wzrastające zainteresowanie tym tematem, objawiające się między innymi dużą liczbą powstających rezerwatów i pomników przyrody. Według danych zebranych po wojnie na ten temat przez profesora Wodziczkę, na tzw. Ziemiach Odzyskanych - od Bałtyku po Sudety i Górny Śląsk - istniały przed wojną 172 rezerwaty przyrody. Były to obiekty bardzo różnorodne, poczynając od cmentarzy, które były rezerwatami widokowymi, poprzez rezerwaty ptasie, torfowiskowe, jeziorne, leśne, wrzosowiskowe, wydmowe i stepowe, a kończąc na grupach drzew czy rezerwacie widokowym, który stanowił pas 200 m wzdłuż szosy Słubice - Sulechów - Świebodzin - Międzyrzecz. Poza tym istniało wiele pomników przyrody - widocznych na ówczesnych mapach. Jako ciekawostkę można podać fakt, że wszystkie gniazda bociana czarnego były objęte ochroną jako pomniki przyrody. Niestety nie było wtedy jeszcze potrzeby utajniania tych informacji.
Część ówczesnych rezerwatów niemieckich została po wojnie ponownie uznana za rezerwaty, niestety dosyć późno, bo dopiero pod koniec lat 60 i w latach 70. Do tego czasu prowadzono na ich terenie normalną gospodarkę leśną. Na terenie RDLP Zielona Góra siedem rezerwatów ma przedwojenną historię. Są to rezerwaty: Buczyna Łagowska, Pawski Ług, Nad Jeziorem Trześniowskim, Dębowy Ostrów, Laski, Zimna Woda i Buczyna Szprotawska.
Jeżeli chodzi o okres powojenny to początki działalności leśników polskich były bardzo trudne, gdyż Niemcy zabrali prawie całą dokumentację techniczną dotyczącą tutejszych lasów. Gdzieniegdzie zostały mapy drzewostanowe. Trzeba było zaczynać wszystko od nowa, bez pomocy w postaci opisów taksacyjnych, map, rozpoznania siedliskowego. Nie był to też dobry okres dla lasów. Duża ich część była zniszczona w wyniku działań wojennych. W niektórych nadleśnictwach ślady te widoczne są do dzisiaj. Dużo było pożarzysk. Zresztą pożary do dzisiaj stanowią duże zagrożenie dla zielonogórskich lasów. Tutaj do 1992 r. miały miejsce największe w Polsce po II wojnie światowej pożary lasów, np. w 1982 r. pożar w okolicach Zasiek pochłonął 1 157 ha lasu.
Lata 50 i 60 to z jednej strony wzmożona eksploatacja lasów w celu dostarczenia surowca dla rozwijającego się przemysłu, z drugiej strony olbrzymie akcje zalesieniowe, w czasie których zalesiano tysiące hektarów rocznie. Lesistość Polski zwiększyła się z 20,8% w roku 1945 do 28,3% w roku 1999.
W ochronie przyrody do połowy lat 60 widać prawie całkowity zastój. Jednak nie należy zapominać, że dzisiejsze rezerwaty to efekt działań leśników, którzy pozostawili te piękne fragmenty naszej przyrody, często ryzykując konsekwencjami służbowymi.
Lata 90 to zwrot ku ekologii. Jako odpowiedź na trendy światowe w 1990 roku rząd i parlament przyjmują dokument: Polityka ekologiczna państwa, dalszym działaniem jest nowa ustawa o lasach z 1991 roku. W ustawie tej nadanie pierwszorzędnej rangi środowiskotwórczym funkcjom lasów oznaczało istotny zwrot w kierunku ekologizacji polityki leśnej. W 1995 roku wchodzi rozporządzenie ministra ochrony środowiska w sprawie ochrony gatunkowej zwierząt, wprowadzające ochronę strefową, która w znacznym stopniu przyczynia się do zwiększenia liczebności wymienionych w nim gatunków ptaków.
Ostatnie lata XX wieku to podjęcie przez Lasy Państwowe działań edukacyjnych mających przybliżyć społeczeństwu zarówno mechanizmy rządzące ekosystemem leśnym jak i rolę leśnictwa. Powstają Leśne Kompleksy Promocyjne, Ośrodki Edukacji Leśnej, ścieżki przyrodnicze.
Błędem powtarzanym od lat w leśnictwie jest pewien schematyzm i przychodzące falowo mody, jak na przykład masowe zakładanie plantacji topolowych. Mam nadzieję jednak, że proekologiczny kierunek w leśnictwie będzie się dalej rozwijał, a wraz ze wzrostem zainteresowania ludzi w XXI wieku sprawami ekologii, społeczeństwo będzie wywierało coraz większy nacisk na prowadzenie gospodarki leśnej blisko natury i ochronę coraz liczniejszych fragmentów naszej wspaniałej przyrody.

Marek Maciantowicz