Bociek, biuletyn Lubuskiego Klubu Przyrodników      [LKP Home Page]
[Bociek Home Page]
[Spis treści tego nr]

Walory przyrodnicze doliny Odry szansą dla zrównoważonego rozwoju nadodrzańskich gmin

 

          Nad Odrą coraz częściej mówi się o konieczności podjęcia działań ożywiających dolinę, tej trzynastej co do wielkości europejskiej rzeki. Po wielkiej powodzi 1997 roku odżył między innymi „Program Odra 2005” dążący do regulacji rzeki dla potrzeb rozwoju żeglugi. Program ten, w wyniku włączania kolejnych podprogramów (między innymi przeciwpowodziowego, czy też budowy oczyszczalni) oraz licznych perturbacji politycznych, przybrał dość karkołomną formę “Programu dla Odry 2006”.

          „Odra 2006” nie posiada solidnych ekonomicznych przesłanek. Co gorsza poprzez lansowanie budowy stopni wodnych Malczyce i Lubiąż stwarza on zagrożenie dla najcenniejszych przyrodniczo obszarów położonych w dolinie Odry, kwalifikujących się do ochrony w ramach europejskiej sieci NATURA 2000. “Program dla Odry 2006”, pomimo sporego nagłośnienia, nie stanowi jednak jedynej wizji rozwoju Nadodrza.

          Szansą dla rozwoju nadodrzańskich gmin mogą stać się przemilczane w Programie działania wykorzystujące potencjał rolniczy i turystyczny doliny Odry. W nadchodzących latach, w aspekcie integracji europejskiej, zmiany zachodzące w rolnictwie staną się poważnym wyzwaniem, a jednocześnie problemem. Choć przyjazne dla środowiska rolnictwo może stać się szansą dla rozwoju nadodrzańskich gmin, w tym momencie skoncentrujmy się na możliwościach, jakie daje turystyka.

          W tak zwanym “powszechnym” mniemaniu turystyka uchodzi za niepoważne zajęcie. Jednak zdaniem ekspertów jest ona największym i najbardziej dynamicznie rozwijającym się sektorem gospodarki światowej. Branża ta już w 1997 roku prześcignęła przemysł paliwowy. Zatrudnienie w turystyce sięga 340 milionów osób - co dziewiąta osoba w świecie pracuje właśnie w tej branży. Na europejskim rynku pracy 12,5% zatrudnionych było zaangażowane w obsługę turystów. Według Światowej Rady Podróży i Turystyki z Brukseli do 2005 roku obroty rynku turystycznego podwoją się.

          Dla ludzi żyjących nad Odrą rzeka ta zwykle nie wydaje się atrakcyjna turystycznie. Również decydenci do tej pory widzieli w niej raczej zagrożenie powodziowe oraz możliwości odprowadzania ścieków i transportu ładunków masowych. Tymczasem Odra jest jedną z nielicznych wielkich europejskich rzek, nad którą zachowały się jeszcze, przetrzebione na zachodzie, bezcenne lasy nadrzeczne, zwane grądami i łęgami. W takiej ilości nie występują one nawet nad uroczą skąd inąd królową polskich rzek - Wisłą. Dla bogatych turystów, żyjących w bardziej co by nie mówić - cywilizowanych krajach Europy, większą atrakcją niż kolejny wiekowy budynek, czy też kanał jest oczywiście dzika przyroda.

          Dlatego też właśnie turystyka jest szansą dla ekorozwoju nadodrzańskich gmin. Możliwości rozwoju ofert turystycznych mogą bazować na walorach przyrodniczych, a także pomysłowości i inicjatywie mieszkańców Nadodrza. Korzyści z rozwoju turystyki sprowadzają się nie tylko do bezpośrednich zysków finansowych, ale również do poprawy wizerunku regionu.

          Ważne jest jednak, aby turystyka nie niszczyła przyrody będącej podstawą jej bytu. Do zniszczonego krajobrazu i przyrody nikt nie przyjedzie. Dla zmniejszenia ewentualnych negatywnych skutków przyrodniczych konieczne jest dostosowanie wielkości ruchu turystycznego do naturalnej chłonności środowiska. Dobrym sposobem jest rozpraszanie ruchu na obszarach cennych i jego koncentracja na terenach odpornych wobec działalności człowieka. Znacznie skuteczniejsze dla realizacji tych celów od stawiania tablic zakazujących jest właściwe zagospodarowanie terenów: wytyczenie szlaków, przygotowanie miejsc wypoczynku, punktów informacyjnych i widokowych.

          Możliwości wzbogacania oferty turystycznej jest wiele. Najważniejsza jest pomysłowość i dobre wykorzystanie atutów regionu. W dolinie Odry istnieją choćby możliwości rozwoju agroturystyki, turystyki specjalistycznej (przyrodniczej, fotograficznej, krajoznawczej, historycznej, wędkarskiej), turystyki kwalifikowanej (pieszej, rowerowej, konnej, kajakarskiej, motorowodnej), a nawet prowadzenia szkół przetrwania. Nie należy zapominać o gościach, którym można zaoferować spokojny wypoczynek w formie wczasów pod gruszą lub pobytów weekendowych. Duży, nadal jednak niewykorzystany, rynek stanowi również turystyka edukacyjna obejmująca chociażby organizację zielonych szkół, kursów, szkoleń. Ekologicznej edukacji służyć mogą nie tylko przewodniki i tradycyjne już ścieżki przyrodnicze, ale również ośrodki prowadzące aktywne warsztaty czerpiące tematy i zakorzenione w bioregionalizmie. Atrakcją mogą być nawet, szczególnie dla zagranicznych turystów, przeżytki minionych epok - choćby różne rozpadające się budowle związane z gospodarką wodną: wieże ciśnień, jazy i przepompownie.

          Wykaz możliwości trącić mógłby teorią, gdyby nie fakt, że jest on w praktyce i z sukcesem realizowany nie tylko u naszych sąsiadów, ale również na terenie Polski, choćby w położonym nad Odrą Parku Krajobrazowym Ujście Warty. Najlepszym dowodem na możliwość łączenia rozwoju z ochroną przyrody jest brak protestów gmin wobec pomysłu powołania u ujścia Warty parku narodowego a nawet o dziwo wnioski o poszerzenie jego projektowanych granic.

          Turystyka nadrzeczna kojarzy się nam w sposób oczywisty z wodą. Odra faktycznie może być atrakcyjna dla właścicieli łodzi - których w samym Berlinie jest około 25 tysięcy. Spora ich część chętnie ruszyłaby, aby podziwiać naturalne krajobrazy dolin rzecznych i “folklor” na wschodnim brzegu Odry. Problemem jest jednak brak infrastruktury - i to wcale nie kanałów dla barek, lecz raczej spokojnych przystani i gościnnych nadbrzeżnych pensjonatów.

Brakuje również prostej bazy dla popularnego zarówno u naszych zachodnich, jak i południowych sąsiadów kajakarstwa. Jak duże są różnice pomiędzy zagospodarowaniem polskiej i niemieckiej strony rzeki doświadczyliśmy organizując  wspólnie z kajakarzami Brandenburgii trzeci Międzynarodowy Spływ Odrzański, na najdłuższej w naszym kraju, liczącej 525 km trasie Wrocław - Szczecin.

          Jednak najbardziej rozwojowym produktem turystycznym w dolinach rzek wydają się rowery. Badania wykonane przez Europejski Ośrodek Wspierania Transportu Alternatywnego wskazują, że dzięki rosnącemu zainteresowaniu, obroty rynku turystyki rowerowej w roku 2020 osiągną poziom aż 21,5 miliardów Euro. Szacunki te stają się bardziej przekonywujące jeśli spojrzymy na poziom użycia rowerów w krajach zamożnych. Regularnie z roweru korzysta w Holandii 66%, w Danii 50%, natomiast w Niemczech 32% populacji. Średni dystans przejechany rowerem przez statystycznego mieszkańca tych krajów wynosi w ciągu roku od ponad tysiąca km w przypadku Holandii do 300 km w Niemczech. Europa korzysta z rowerów - rocznie europejscy rowerzyści przejeżdżają ponad 70 miliardów kilometrów.

          Już dzisiaj szlaki rowerowe funkcjonujące w europejskim systemie EuroVelo przynoszą poważne zyski. Jedna z pierwszych w Europie długodystansowych dróg rowerowych - przecinająca Anglię od morza do morza 225 kilometrowa trasa C2C - pozwala zarobić mieszkańcom dotkniętych wysokim bezrobociem wsi około 2 mln Euro rocznie. Koszty otwartego w 1998 roku systemu szwajcarskich Ogólnokrajowych Tras Rowerowych zwróciły się w ciągu jednego roku. Wiele szlaków prowadzonych jest wzdłuż rzek - ich doliny, z racji optymalnych spadków, bogactw kulturalnych i prowadzących wzdłuż dróg są zwykle wymarzone dla rowerzystów. To właśnie rowerzyści zajmują blisko 80% łóżek hotelowych w okolicy Naddunajskiej Drogi Rowerowej w Austrii.

          Tymczasem nad Odrą szlaki rowerowe możemy znaleźć tylko u naszych sąsiadów. U źródeł Odry doceniono rolę turystyki rowerowej jako źródła korzyści ekonomicznych i stymulatora rozwoju regionalnego. W Czechach w położonym nad Odrą Parku Krajobrazowym Poodri szlaki są nie tylko dobrze poprowadzone i oznakowane, ale również skutecznie promowane. Tworzą one rozbudowany system dróg rowerowych będący elementem biegnącej poprzez Wiedeń  trasy dziewiątej EuroVelo. Przechodzące odwiecznym szlakiem przez Bramę Morawską kończą się jednak jak nożem uciął na granicy Polski w Bohuminie nad Odrą.

          Szlak rowerowy pojawia się ponownie w dolinie Odry dopiero po stronie niemieckiej. Rozpoczyna się on na terenie Saksonii już na odcinku źródłowym Nysy będącej dopływem Odry. Jednak najbardziej rozbudowany po stronie niemieckiej system dróg rowerowych znaleźć można w Brandenburgii w Parku Narodowym Unteres Odertal, po polsku zwanym Dolna Odra. Spotkać tu można nie tylko rowerzystów, ale i miłośników wędrówek, wędkarzy, fotografów, zwolenników turystyki wodnej, czy też grupy młodzieży korzystające z wytyczonych ścieżek przyrodniczych. Choć trudno w to uwierzyć, zdaniem dyrekcji Parku Narodowego, tworzą oni rynek zapewniający byt prawie 4000 lokalnych firm.

          Rozważne wykorzystanie bogactwa przyrody i specyfiki regionu może stać się również szansą dla polskich, położonych nad Odrą gmin - szczególnie tych mniejszych, nie posiadających zbyt wiele alternatyw. Pojedyncze inicjatywy nie zawsze przyniosą oczekiwany skutek. Potrzebna jest współpraca lokalnych samorządów. Bowiem dzisiejszemu turyście nie wystarczy już stacjonarny pobyt. Oczekuje on oferty turystycznej prezentującej walory całego regionu: przyrodę, zabytki i tradycje - przy okazji może się też przespać, zabawić i najeść - najchętniej miejscowymi specjałami.

          Obsługa gości to bez wątpienia trudna, ale i opłacalna sztuka. Jak bowiem twierdzi bywały w świecie Ryszard  Kapuściński: “nie jest dzisiaj problemem wyżywić ludzi, problemem jest ich czymś zająć”. Na naszym zautomatyzowanym, pełnym coraz szybszych sposobów przemieszczania się globie turystyka może być szansą. Dla jednych możliwością poznania nieznanych krajobrazów, ludzi i ich kultury, dla drugich sposobem na przeżycie.

 

Krzysztof Smolnicki