Wody
dla
ochłody


W O D A - źródło życia, oczyszczenia oraz wiedzy i pamięci utajonych w podświadomości; symbol zmienności, chaosu, umysłu kosmicznego, uzdrowienia... Niegdyś będąca znakiem, tajnym symbolem średniowiecznym, którym chrześcijańscy heretycy i mistycy porozumiewali się w sprawach wiary, dziś z "bąbelkami'' lub bez przybiera jedynie kształt naczynia, do którego się ją wlewa.

Dla dawnych ludów zamieszkałych nad morzem lub rzeką woda była pramaterią. Dla nich nazywała się Tiamat albo była egipskim oceanem pierwotnym Nun. Do dziś stanowi ona początek przyrody, ponieważ wszystko, co żywe, żyje wilgocią, a martwe wysycha. Zarodki wszystkiego są mokre, pokarm też bywa soczysty.

Kiedy codziennie odkręcamy krany, raczej nie myślimy o akwatycznej symbolice. Czasami jednak astrologia pomaga połączyć ją ze znakami Zodiaku: Rak, Wodnik, Ryby czy Skorpion nie pozwalają zapomnieć o naszym pochodzeniu. Wody, symbolizujące ogólną sumę potencjalności, są wyznacznikiem wszelkich możliwości istnienia. Wyprzedzając formę pomagają podtrzymywać całe dzieło stworzenia. Jednym z archetypowych obrazów owego Genesis jest wyspa, która nagle "objawia się'' pośród fal. Woda, unosząc ziemię, staje się synonimem nieuporządkowania, przeciwieństwem Kosmosu (porządku), a nawet przeciwieństwem uduchowionej pustyni.


Zdj. Jerzy Żurawski
Zdjęcia Jerzego Żurawskiego
z powodzi we Wrocławiu

Czasami upał czy ogromne pragnienie sprawiają, że o wodzie myślimy inaczej, jednak mimo wszystko rzadko jawi się nam ona jako coś " żywego''. Nie zwracamy uwagi na to, że ciągle jest w ruchu, i to nie tylko w postaci morza, rzeki deszczu czy łez. Zmienna w temperaturze i kolorach, odbijająca człowieka i świat, tak, jak oko potrafi być zwierciadłem duszy. I potrafi mówić hukiem, stukotem, bełkotem, bulgotaniem, szmerem; potrafi oczyszczać; pomaga się odradzać. Równocześnie potrafi być groźna w sztormach, burzach i powodziach. Może częściowo z powodu wzbudzającego strachu, w wielu religiach zyskała miano istoty żywej i godnej czci. Zdj. Jerzy Żurawski

Istnieje wiele świąt i obrzędów związanych z wodą, jak np. topienie marzanny czy Śmingus Dyngus. Popularne są także kulty patronów różnych źródeł. W świecie baśni wciąż obecne są duchy bagien i mokradeł, rusałki i syreny. To tam możemy spotkać Posejdona i innych morskich władców. Nawet solarna mitologia odwołuje się do wodnej symboliki, ponieważ królowie słoneczni często umierali zanurzając się w wodzie (tak, jak zachodzące słońce) , a księżycowe boginie nieustannie igrały w jeziorach jak światło księżyca, kąpiąc się dla odzyskania dziewictwa i oczyszczenia się.

W świecie symboli zanurzenie oznaczało powrót do tego, co przedkształtne i pierwotne, wynurzenie natomiast powtarzało kosmogeniczny akt objawienia się kształtów. Dlatego to symbolika wód implikuje zarówno śmierć, jak i narodziny. W różnych ceremoniałach kulturowych kiedy umiera "stary''- rodzi się "nowy'' człowiek. Umieranie przez zamoczenie w wodzie jest równoznaczne z dawaniem początku nowej, odrodzonej istocie. Zdj. Jerzy Żurawski

Legendarne wodne królestwa zamieszkiwały także potwory otchłani. Bohaterowie walczący z nimi przechodzili wówczas próbę inicjacyjną. Rodzajem wtajemniczenia był także chrzest. Wówczas woda, będąca wcześniej lekiem w cierpieniach ciała, uzdrawiała także duszę i, przyczyniając się do ocalenia doczesnego, zapewniała życie wieczne. Pierwotnie chrzest odbywał się przez całkowite zanurzenie w wodzie. Zanurzeniu ulegały nawet całe kraje i kontynenty, co ilustruje mit o Atlantydzie. Trudno uwierzyć, że za rodzaj chrztu uznaje się także biblijny potop.

Mało kto pamięta, iż kiedyś z wodną tematyką bardzo silnie związane były czarownice. W epoce polowań na nie wierzono, że czarownica nie może utonąć, dlatego kobiety podejrzewane o czary tytułem próby wrzucano do wody...W wielu kulturach z ogromnym szacunkiem traktowano topielców. Uważano ich za "sprawiedliwych'', podobnie jak ludzi, którzy zginęli w czasie burzy. Na Polasiu topielec i rażony piorunem uznawani byli za świętych, a w okolicach Kaługi wierzono, że tęcza czerpiąc wodę porywa topielców do nieba i wówczas trafiają oni do Raju. Słowianie natomiast uznawali, że pod żadnym pozorem topielca nie można ratować.

W naszej kulturze patronem tego, co łączy się z wodą jest św. Jan Nepomucen. Chociaż często możemy spotkać przedstawiające go rzeźby, postać Nepomucena wydaje się być nieznana. Jako patron chroniący przed powodziami i ratujący tonących, pilnuje on przejść rzecznych, wysychających studni i źródeł. Stojąc w sutannie i komży unosi wskazujący palec prawej ręki, symbolizujący milczenie. Milczenie to oznacza dotrzymanie tajemnicy spowiedzi świętej udzielonej czeskiej królowej. Zdj. Jerzy Żurawski

Żywot Jana Nepomucena pełen jest niedopowiedzeń, różne są także wersje dotyczące jego męczeńskiej śmierci. Urodził się ok. drugiej połowy XIV w. w miejscowości Pomuk blisko Pragi. Dzisiaj miasteczko to na jego cześć nosi nazwę Nepomuk. Najprawdopodobniej został on utopiony (a wcześniej był torturowany) przez czeskiego króla Wacława IV. Król ten dążył do panowania nie tylko nad państwem, ale także nad Kościołem, czemu zdecydowanie sprzeciwił się Nepomucen. Przyszło mu przypłacić to życiem. Według legendy gdy jego zwłoki płynęły Wełtawą, do której został wrzucony, dookoła głowy pojawiło się pięć płomieni (gwiazd), tworzących świetlistą aureolę. Znane są także liczne uratowania i uzdrowienia, które dokonały się poprzez wzywanie św. Jana.

W licznych rzeźbiarskich i malarskich przedstawieniach Jana Nepomucena możemy rozpoznać go po takich atrybutach, jak np. po krzyżu odpustnym na godzinę śmierci przyciśniętym do piersi lub trzymanym nad głową. Innym "znakiem rozpoznawczym'' jest gałązka palmowa (palma męczeństwa) lub książka, charakteryzująca go jako teologa i uczonego, jak też książka zamknięta na kłódkę, które symbolizują milczenie. Czasami możemy spotkać także rzeźby Nepomucena z kluczem (jako więzionego) lub ze stułą (był spowiednikiem). Usytuowanie jego przedstawień w pobliżu zbiorników wodnych sprawia, że święty ten znany jest jako Jan od wody. Rys. Darek Mrożek

O postaci św. Nepomucena przypomniano sobie w czasie powodzi. Jednak już przed jej rozpoczęciem liczni prognostycy zwacali uwagę na istniejące zagrożenie, wskazując na zależność np. pomiędzy różnymi rytmami czynników kosmofizycznych. Dr J.Liebersbach z Fundacji Kultury Ekologicznej w Jeleniej Górze podkreślał tu związek z 22-letnim cyklem zmiany biegunowości słońca. Udało mu się ustalić, że nasilenie się opadów np. we Wrocławiu ma związek z położeniem Księżyca na orbicie, a dokładnie z jego lokalizacją w stosunku do punktu równonocy wiosennej. Takich przewidywań było więcej. W kalendarzuz biodynamicznym czytamy następującą prognozę na lipiec 1997 roku: "w tym czasie wszystkie planety ponownie będa pod ziemnym albo pod wodnym obrazem gwiezdnym. Przed tymi kierunkami dokonuje się osiem opozycji, które popierają u roślin przeważnie korzenie i liście z pomoca jeszcze trygonów ziemi i wody. Można by właściwie przy tych ośmiu opozycjach powiedzieć, że byłoby to lato, które trafia się raz na sto lat, jednakże może ono w pierwszej połowie miesiąca przynieść dużo deszczu.''

Woda i Kosmos - pozornie niezauważalna zależność... Woda w Kosmosie? Tak, ona jest wszędzie. Przecież bez niej nie byłoby życia...