Bocian,
mity i
wierzenia

Kiedy bocian u nas trwa
po Bartłomieju (24 VIII)
mnogi, tedy zima letka
będzie, opał niedrogi

- mówi stare ludowe przysłowie, którego bohaterem jest jeden z bardziej lubianych przez nas ptaków. Obserwacje nad jego życiem i zachowaniem mieszają się często z fantastyczną, opartą na przypisywaniu ptakom ludzkich cech, interpretacją zachowań i wierzeniami.

Wśród tych mitów najważniejszy dotyczy jego pochodzenia. Zarówno w Polsce, jak i w wielu innych krajach Europy wierzono, że bocian powstał z człowieka. Gdy płazy i gady nadmiernie się rozmnożyły, Bóg zebrał je do worka, zawołał człowieka, kazał mu worek zanieść nad morze i zawartość wsypać do wody. Człowiek jednak nie potrafił opanować ciekawości, worek rozwiązał, a wtedy płazy i gady rozpełzły po ziemi, Bóg zaś za karę zamienił nieposłusznego wysłannika w bociana, aby świat sprzątał. Stąd zapewne powiedzenie: Albom ja bocian, abym świat sprzątał. W micie tym znajdujemy pogłos wierzeń starożytnych Greków o Epimeteuszu, bracie Prometeusza, a mężu pierwszej na ziemi kobiety – Pandory.

Stare ryciny wyraŸnie pokazujš, że dawniej ulubionym przysmakiem bocianów były gady

Większość z nas każdego roku oczekuje pojawienia się oznak wiosny: pierwszych listków, kwiatów, śpiewających ptaków. W tym oczekiwaniu przyjemne są także wróżby. Było ich kiedyś dużo, do dziś przetrwało niewiele, np. czy nas kukułka okuka, gdy będziemy bez pieniędzy, lub jak będzie wyglądać pierwsze tej wiosny spotkanie z bocianami.

Wróżba na podstawie obserwacji bociana jest nadal powszechna, nawet wśród mieszczuchów. Jeżeli pierwszego ptaka spostrzeżemy w powietrzu, to pewne, że tego roku w pracy będzie nam się wiodło i przyleci do nas szczęście; jeżeli będzie stał, na gnieździe lub na łące, wtedy i pomyślność gdzieś się zatrzyma i do nas nie dotrze. Analogicznie dotyczy to młodych ludzi, po zobaczeniu lecącego ptaka panna wyleci z domu w tym roku lub kawaler przyleci; jeżeli ptak stał, to kandydat na męża nie przyjdzie.

Innym powszechnym wierzeniem jest pewność, że tam, gdzie się gnieździ bocian, będzie się szczęśliwie działo, a w innej wersji jest to przekonanie, że bociany zakładają gniazda w gospodarstwach dobrych, uczciwych i porządnych ludzi. Oddaje to dobrze przysłowie: "Szczęśliwy dom, gdzie boćki są". Dodatkowo ptaki te ponoć zakładały gniazda tylko w tych miejscach, gdzie nigdy nie biją pioruny, tak więc był to dowód bezpieczeństwa rodzinnej zagrody. Nic zatem dziwnego, że wielu gospodarzy dokładało starań, aby na ich strzesze, na ich domu zagnieździł się ten symbol szczęścia. Trochę się to dzisiaj zmieniło, ale pewne przekonania pozostają z nami długo.

Długo oczekiwane wiosenne przyloty często kończą się bójką; Fot. Przemysław Szymoński

Wróżono też z zachowania bocianów pogodę. Jeżeli latały wysoko, miało to zwiastować wczesną wiosnę lub ładną pogodę, jeżeli nisko – późną wiosnę i słotną lub opady deszczu. Także gdy ptaki w czasie wychowywania młodych znosiły do gniazda perz, nawóz lub inny materiał na wyściółkę, miało to być zapowiedzią nadchodzących deszczy. Inne wróżby związane były z wyrzucaniem przez bociany jaj lub piskląt i w pierwszym wypadku wskazywało to na urodzajny, dobry rok, a w drugim – przeciwnie.

Jest zrozumiałe, że żyjący w pobliżu człowieka i lubiany bocian znalazł się w wielu przysłowiach, które dotyczą fenologii, czyli terminów (zwłaszcza przylotów), ale i biologii tego ptaka i odniesienia do różnych prac gospodarskich. Jest to dowód, jak bardzo bocian był związany z życiem ludzi na wsi, o czym świadczy także umieszczanie go w nazwach miejscowości lub herbach (np. Boćki, Bocianicha, Bocianiec, Bocianowo ).

medycyna i bocian

Choroby nękały ludzi od zarania i zawsze poszukiwali oni sposobów zaradzenia dolegliwościom. Niektóre z dawnych leków lub sposobów wydają się dzisiaj dziwne lub mogą śmieszyć, niekiedy jednak znajdujemy logiczne przesłanki ich potencjalnej skuteczności. Wśród surowców aptekarskich znalazł się także bocian.

Najstarszym zapisem w tej dziedzinie jest Zielnik Stefana Falimirza z 1534 r., który wymienia trzy zastosowania:

  1. kto młodego bociana zje, temu oczy do roku ciec nie będą ani boleć,
  2. pępek bociani [czyli żołądek] przeciw każdemu jadowi [truciźnie] pomaga,
  3. gnój [odchody] bociani z wodą pijąc, na wielką niemoc [padaczkę]pomaga.

Im większe pisklęta, tym większy apetyt; Fot. Przemysław Szymoński

No cóż, są dzisiaj lepsze lekarstwa. Jednak w pierwszym wypadku można stwierdzić, że u osób głodujących jednym z pierwszych objawów niedożywienia jest pogorszenie wzroku, a młode bociany pojawiały się w gniazdach na przednówku. Tak więc spożycie rosołu poprawiało wzrok...

Z innych przepisów można przytoczyć, że smarowanie głowy sadłem bocianim pomagało leczyć kołtun. O właściwościach leczniczych tłuszczu bocianiego wspomina także ks. Kluk. Natomiast ks. Janota zestawiając dawne przekazy, pisze: "wnętrzności jego podane jako potrawa były lekarstwem na moczyska i na zapalenie nerek; tłuszczem, który jest żółty, a którego bocian nie ma wiele, smarowano członki podagrą lub drżączką dotknięte; serce ugotowane w wodzie, wraz z ta wodą zalecano na padaczkę; [...] mięso miało być skuteczne w porażeniach i udarze; pieczone mięso jedzone raz w roku chroniło od dny ręcznej i nożnej; żółć była lekarstwem na ból oczu, a żołądek wysuszony i sproszkowany był dobry w otruciach".

Powstaje więc pytanie: jak często jedzono bociany? Już Mateusz Cygański podaje, że myśliwy "nierad go jada na swoim obiedzie". Także ks. Kluk prawie 200 lat później pisze: "mięso bocianie jest czarne i lubo do jedzenia niekoniecznie zdatne", a ks. Janota stwierdza " mięso bocianie ma nieprzyjemny zapach, jest łykowane i niesmaczne". Natomiast kronikarz niemiecki Beskmann pisał w połowie XVIII wieku, że na terytorium Nowej marchii bocianów było tak dużo, iż miejscowa ludność żywiła się młodymi ptakami jak kurami. Możemy jednak domniemywać, że bociany były zabijane i jadane wyjątkowo, chociaż okresy głodu i choroby wymuszały zupełnie inne zachowania. Pozostaje się cieszyć, że takie obyczaje nie przetrwały do dziś, a wizerunek bociana zaczął gwałtownie się zmieniać, kiedy to przypisano mu funkcję przynoszenia ... dzieci.

dzieci od bociana

Przypisywanie bocianom przynoszenia dzieci jest niewątpliwie najbardziej rozpowszechnionym wierzeniem dotyczącym tego gatunku. Jest ono szczególnie rozpowszechnione w całej Europie Środkowej, a jego początki sięgają zapewne czasów przedchrześcijańskich. W średniowiecznym Dreźnie była studnia "Queckbrunnen", co można tłumaczyć jako zdrój lub studnia zdrojowa, z której pita woda miała ponoć zapewniać powicie potomstwa. Jest znamienne, że na tej studni umieszczono statuetkę bociana. W Wielkopolsce panowało przekonanie, że bocian gdzieś z tajemniczego stawu przynosi nowo narodzone dziecko i wrzuca je do domu kominem. Stąd starsze dzieci, widząc na wiosnę pierwszego bociana, wołały: bocian, bocian, długi nos, przynieś dziecko, dam ci grosz.

Podmokłe łąki to idealne miejsce na bocianie łowy; Fot. Przemysław Szymoński

W wiekach poprzednich zjawiskiem naturalnym było, że w pewnych porach roku żywności często brakowało i jako wspomnienie tego pozostało tylko powiedzenie "głodny przednówek". Z kolei złe odżywienie lub głód wiązały się ściśle z możliwościami zajścia w ciążę. Zdawano sobie z tego sprawie już w średniowieczu. Stefan Falimirz pisze: ,,Piętnasta przyczyna przeszkadzająca łacnemu porodzeniu, smętek albo niemoc, albo głód jedzenia". Tak więc koniec zimy, wiosna, aż do nowych zbiorów były okresem niedostatku i w związku z tym obniżonej płodności. Lato, jesień i początek zimy zapewniały pokarm i tym samym łatwiej dochodziło do poczęcia, które w sposób naturalny kończyło się na wiosnę ... wraz z przylotem bocianów. Niemniej istotnym jest przy tym fakt, że bocian odlatywał – więc według wyobrażeń mógł gdzieś dziecko chować, a jako jedyny duży ptak żyjący w sąsiedztwie człowieka mógł wiosna dziecko przynieść. Oczywiście sprawdzenie tej hipotezy nie jest możliwe, chociażby z tego względu, że w czasach powstawania tego wierzenia nie prowadzono ksiąg metrykalnych i obecnie nawet nie uda się ustalić, czy rzeczywiście na wiosnę rodziło się więcej dzieci. Tak więc dalej pozostaniemy w sferze domysłów, a pannom w dalszym ciągu będzie się odradzało zbyt częste oglądanie się za bocianami.

Na podst. Zbigniew Jakubiec, Przemysław Szymoński, Bociany i boćki, wyd. PTPP "pro Natura", Wrocław 2000. Książka dostępna jest w księgarniach. Można ją również zamówić w siedzibie Towarzystwa wpłacając na rachunek Towarzystwa 40,00 zł z dopiskiem "Bociany i boćki"

Nazwa i numer rachunku:
PTPP pro Natura
PKO BP IV/O Wrocław
10205255-21441-270-1

Polskie Towarzystwo Przyjaciół Przyrody "pro Natura"
ul. Podwale 75, 50-449 Wrocław
tel./fax: 0 71 3434749,
pronatura@eko.wroc.pl