×
logo
kontakt:
redakcjaeko.org.pl
odkrywki dla klimatu energia prawo rzeki smog ptaki drzewa o nas gry
logo
 
Mona Chollet
21 listopada 2018
info
 

Strzeżcie się, czarownice wracają

Mona Chollet:
Renesansowa Europa straciła dziesiątki tysięcy kobiet oskarżanych o czary. W latach 70. XX w. niektóre feministki dostrzegły w czarownicach nie tylko ofiary tworzącej się nowoczesności, ale także bojowniczki walczące przeciw kapitalizmowi, które pozostają źródłem tożsamości ruchu kobiecego i inspiracją dla współczesnej ekologii. Dziś figura czarownicy powraca. Dlaczego tak się dzieje?

Od chwili objęcia urzędu przez Donalda Trumpa w styczniu 2017 r. wiele tysięcy czarownic łączy swoje siły pod księżycem w nowiu, by rzucić klątwę na prezydenta i ograniczyć jego szkodliwą moc. Kilka z nich znalazło się u stóp Trump Tower w Nowym Jorku; inne odprawiają rytuały u siebie, przed ołtarzem, którego zdjęcia udostępniają w mediach społecznościowych z hasztagami #BindTrump i #MagicResistance. Do ich niezbędnych akcesoriów należą, poza symbolami czterech żywiołów i kartami tarota, „niezbyt pochlebny" portret Trumpa i kawałek pomarańczowej świecy [1]. Jednocześnie w wielu stanach pojawiły się grupy „Wiedźm", manifestujących w czarnych strojach, w szpiczastych kapeluszach, z maskami na twarzach. Walczą o sprawiedliwość społeczną, występują przeciw policyjnym zbrodniom, przeciw polityce rządu w sprawie imigrantów, domagają się praw dla osób transpłciowych i prawa do aborcji. „Amerykańscy religijni fanatycy krzyżują prawa kobiet od XVII wieku" – takie oskarżenie pojawiło się na jednym z transparentów w Portland, w Oregonie (Instagram, 7 września 2017).

Wiedźmy wychodzą na ulice

Także do Francji powróciły wiedźmy. W Paryżu i Tuluzie, podczas manifestacji we wrześniu 2017 r. przeciw niszczeniu kodeksu pracy, widziano anarchofeministyczny Witch Bloc manifestujący pod hasłem „Macron au chaudron!" (Marcona do kotła!). W 2015 r. Isabelle Cambourakis stworzyła w swoim wydawnictwie feministyczną kolekcję nazwaną „Sorcières" (Czarownice) – wśród wydanych tam książek znajdziemy Guide du féminisme divinatoire („Przewodnik po feminizmie wróżbiarskim") z 2018 r. autorstwa Camille Ducellier, reżyserki dokumentu Sorcières, mes sœurs („Czarownice, moje siostry", Larsens Production, 2010). 30-letnia autorka Jack Parker – naprawdę Taous Merakchi – sama uprawia magię, której poświęciła prowadzony przez kilka miesięcy w 2017 i 2018 r. elektroniczny biuletyn zatytułowany Witch, Please. Podobnie jak w USA we Francji estetyka nawiązująca do czarownic opanowała Instagram (#WitchesOfInstagram), a sklepy internetowe sprzedają świece, księgi zaklęć, zioła i kryształy. „Rozwój osobisty" także przybiera kierunek mistyczny, świadectwem książki takie jak Âme de sorcière („Dusza czarownicy") Odile Chabrillac (Solar, 2017) lub La Puissance du féminin („Moc kobiecości") autorstwa Camille Sfez (Leduc.s, 2018).

Jesteśmy córkami czarownic

Odwołania do magii pojawiają się w ruchach politycznych, duchowych – oraz w tych będących połączeniem ich obu. Jeśli chodzi o politykę, zachodnie feministki już dawno temu uczyniły wiedźmę swoim symbolem. Jak mówi słynne hasło: „Jesteśmy córkami czarownic, których nie udało wam się spalić". Feministki podkreślają fakt, że zdecydowaną większość z 50 do 100 tys. osób spalonych w Europie za czary (głównie w XVI i XVII w.) stanowiły kobiety. Rzeczywiście, stanowiły one 80% oskarżonych i 85% skazanych, mężczyzn najczęściej oskarżano przy okazji, i głównie o związki z czarownicami. Na przykład polowanie na czarownice prowadzone w latach 1587-1593 w 22 miejscowościach w okolicach Trewiru w Niemczech było tak zajadłe, że w dwóch z tych miejscowości nie pozostała przy życiu ani jedna kobieta – w sumie spalono ich 368 [2]. Zdaniem historyczki Anne L. Barstow, polowania te były „atakami mizoginii" [3]. Młot na czarownice (Malleus maleficarum), opublikowany w 1487 r. przez dominikanów Henriego Institorisa i Jakoba Sprengera, przepojony jest nienawiścią do kobiet. „Czarownicy znaczą niewiele" – zapewnia tekst, który w następnych wiekach posłuży sędziom za instrukcję we wszystkich procesach; gdyby znikło „zło" mieszkające w kobietach, „to nawet pomijając czarownice, świat uwolniłby się od wielu nieszczęść".

Ofiary, w przeważającej większości kobiety z ludu, były znachorkami albo po prostu kobietami uznanymi za zbyt śmiałe czy pyskate. Szczególnie narażone były panny, wdowy i staruszki. Niektóre oskarżano o czary, gdy próbowały ujawnić jakieś przestępstwo. W 1679 r. w Marchiennes (na północy Francji) Péronne Goguillon ledwo uszła z rąk czterech pijanych żołnierzy – nie zgwałcili jej, bo obiecała im pieniądze. Mąż kobiety oskarżył żołnierzy, ale przy okazji procesu zwrócono uwagę na złą reputację żony – i to ją spalono jako czarownicę [4]. Podobnie było w przypadku Anny Göldi (prawdopodobnie ostatniej „czarownicy" w Europie, straconej w 1782 r. w Glaris w Szwajcarii) – jej biograf odkrył ślad skargi na molestowanie seksualne przez lekarza, który zatrudniał ją jako służącą [5]. Widzimy, do jakiego stopnia cyniczne jest używanie dziś terminu „polowanie na czarownice" odnośnie ruchu #MeToo skierowanego przeciw seksualnym agresorom…

Pierwszą osobą, która zaczęła się interesować tymi historiami, była Amerykanka Matilda Joslyn Gage (1826-1898), bojowniczka o prawa kobiet, prawa Indian i zniesienie niewolnictwa, skazana za pomaganie niewolnikom w ucieczce. W wydanej w 1893 r. książce Woman, Church and State przedstawiła feministyczną interpretację polowania na czarownice: „Kiedy w miejsce «czarownicy» wstawimy «kobietę», lepiej dostrzeżemy bezmiar krzywd wyrządzonych przez Kościół tej części ludzkości". Matilda Gage była pierwowzorem postaci Glindy z Czarnoksiężnika z Krainy Oz pióra jej zięcia, Lymana Franka Bauma. Filmowa adaptacja tej książki z 1939 r., w reżyserii Victora Fleminga, to narodziny pierwszej „dobrej czarownicy" w kulturze popularnej [6].

Feminizm drugiej fali odkrył czarownicę na nowo. W 1968 r. w Halloween w Nowym Jorku zainaugurowano ruch WITCH – Women’s International Terrorist Conspiracy from Hell („międzynarodowy kobiecy spisek terrorystyczny z piekła rodem"), którego członkinie manifestowały pod giełdą na Wall Street i tańczyły sarabandę odziane w czarne peleryny. „Kobiety, z zamkniętymi oczami, ze spuszczonymi głowami intonowały berberyjski śpiew (święty wedle algierskich czarownic) i wieszczyły niechybny spadek różnych akcji. Kilka godzin później nastąpił spadek o półtora punktu, nazajutrz o 5 punktów procentowych" – opowiadała kilka lat później jedna z uczestniczek tamtych wydarzeń, Robin Morgan [7]. We Francji w latach 1976-1981 wychodziło paryskie pismo Sorcières („Czarownice"), kierowane przez Xavière’a Gauthiera, warto też przypomnieć w tym kontekście napisaną w 1975 r. piosenkę Anne Sylvestre Une sorcière comme les autres („Czarownica taka, jak inne"). W tym samym okresie we Włoszech feministki skandowały: „Bójcie się, strzeżcie się, wiedźmy wracają!"

Duchowość postępowa

Kalifornijce Starhawk – urodzonej w 1950 r. jako Miriam Simos – zawdzięczamy połączenie postulatów feministycznych z praktyką duchową. Starhawk wpisuje się w szeroki nurt Wicca, neopogańskiej religii, ucieleśniając jej odłam feministyczny i postępowy. Wraz ze swoim „sabatem czarownic" pojawia się na wszystkich zlotach alterglobalistycznych – przeciw szczytowi Światowej Organizacji Handlu w Seattle w 1999 r., szczytowi G8 w Genui, szczytowi państw amerykańskich w Quebecu w 2001 r., przeciw Światowemu Forum Społecznemu w Porto Alegre [8]. Podobnie jak filozofka Silvia Federici [9], Starhawk widzi w polowaniach na czarownice jedno ze zjawisk, które przygotowały grunt pod rozwój kapitalizmu w XVIII w. W książce Dreaming the Dark [10] opisuje towarzyszące im zmiany – prywatyzację ziemi wcześniej uprawianej wspólnie (co zniszczyło wspólnoty i pozbawiło najuboższych możliwości przeżycia) i pojawienie się agresywnego, zaborczego stosunku do natury. Praktyki magiczne i kult bogini, poza tym, że przywracają godność kobiecemu ciału – nienawidzonemu i udręczonemu przez polujących na czarownice – są sposobem odnowienia zerwanych więzi.

Czarodziejstwo to zamach na najgłębsze kulturowe podstawy kapitalizmu. Bo ten ostatni został narzucony oczywiście siłą, ale także siłą uwiedzenia, przez powinowactwo z obowiązującą formą racjonalności, pozwalającą widzieć świat jako zbiór bezwładnych zasobów, które należy eksploatować i przypisywać im konkretną wartość [11]. Magia odpowiada więc na potrzebę znalezienia nowego sposobu wpisania się w naturalne środowisko. Współczesne czarownice szukają związku z żywiołami, są wrażliwe na cykl pór roku i cykl księżycowy, na obieg energii we wszechświecie, lecz różnią się od dawnych swobodnymi, wyzbytymi dogmatów praktykami – domagają się wolności w tworzeniu rytuałów zależnie od własnych potrzeb. Starhawk opowiada na przykład, jak zrodził się rytuał przesilenia zimowego. „Podczas jednego z naszych pierwszych spotkań w czas zimowego przesilenia poszłyśmy na plażę podziwiać zachód słońca przed naszą wieczorną ceremonią. Nagle jedna z kobiet krzyknęła: «Zrzucamy ubrania i skaczemy do wody! No już! Śmiało!». Pamiętam, że jej powiedziałam: «Zwariowałaś!». Ale zrobiłyśmy to. Kilka lat później postanowiłyśmy rozpalić ogień – żeby odegnać chłód. I tak zrodziła się tradycja. (Zrobić coś raz – to doświadczenie. Zrobić to dwa razy – to już tradycja.)" [12]

Pierwsze francuskie tłumaczenie książki Starhawk Dreaming the Dark: Magic, Sex, and Politics miało bardzo słaby oddźwięk. Filozofka Isabelle Stengers i wydawca Philippe Pignarre prezentując to dzieło pisali przenikliwie: „We Francji osoby zajmujące się polityką mają zwyczaj wystrzegać się wszystkiego, co jakkolwiek związane jest z duchowością. Cała ta sfera natychmiast kojarzona jest ze skrajną prawicą". 15 lat później wygląda to już nieco inaczej. Zarówno we Francji, jak i w Stanach Zjednoczonych młode feministki, ale także homoseksualni mężczyźni i osoby transpłciowe uprawiają i magię i politykę. Jak wyjaśnić tę ewolucję?

Osoby, które zajmują się dziś magią, wychowały się na Harrym Potterze i na serialach takich jak Czarodziejki, którego bohaterkami są trzy siostry – czarownice, czy Buffy. Postrach wampirów, w którym nieśmiała i wycofana na początku licealistka Willow staje się potężną czarownicą. Co ciekawe, magia paradoksalnie jawi się jako postawa bardzo pragmatyczna, sposób zakorzenienia się w świecie i w istnieniu w czasach, gdy wszystko sprzysięgło się, żeby osłabić ciebie i pogorszyć twoją sytuację. Zapewne również katastrofa ekologiczna, stająca się właściwie oczywistością, sprawiła, że społeczeństwo techniczne przestało tak onieśmielać – łatwiej się przyznać do bycia czarownicą. Skoro okazuje się, że wizja świata przedstawiana jako najbardziej racjonalna prowadzi do zniszczenia naturalnego środowiska człowieka, można zakwestionować dotychczas obowiązujące podziały na to, co racjonalne, a co nieracjonalne. Poza tym mamy obecnie do czynienia – podobnie jak w czasach polowań na czarownice – ze wzmocnieniem wszelkich form dominacji, czego symbolicznym przejawem jest fakt, że głową najpotężniejszego państwa świata jest miliarder bez kompleksów demonstrujący swoją mizoginię i rasizm. Magia znowu staje się bronią uciemiężonych. Czarownica wylatuje o zmierzchu, w chwili wieczornego niepokoju, gdy wszystko zdaje się stracone. Znajduje zapasy nadziei dla zrozpaczonego serca.

A przy okazji tworzy postępową formę duchowości i walczy o miejsce dla natury, nie akceptując reakcyjnego typu „naturalności". Nie ma tu celebrowania kobiecości wyłącznie macierzyńskiej, łagodnej i karmiącej, nie ma zakazu aborcji – zresztą byłoby to historycznym absurdem, przecież skazywane za czary znachorki zajmowały się też usuwaniem ciąży, budząc wściekłość religijnych i politycznych władz, po zarazie z XIV w. coraz bardziej opętanych obsesją dzietności. Nie ma powielania heteroseksualnej normy. „Co dzień dziękuję bogini, że jestem lesbijką" – głosiło hasło grupy Witch na paradzie równości w Portland w czerwcu 2018 r. Po ukazaniu się w 1979 r. pierwszej książki Starhawk, Tańca spirali, zarzucano jej nieelastyczne i nieco stereotypowe ujęcie kategorii męskości i kobiecości. Autorka wzięła to pod uwagę i w kolejnych wydaniach wprowadziła zmiany. Podobną, otwartą postawę widzimy w ekofeminizmie, który miesza w tym samym kotle, co feministyczna magia. Dowodem chociażby mało znana historia „powrotu do natury" lesbijskich wspólnot w latach 70. XX w. w Oregonie [13]. „Dlaczego mamy zostawić osobom heteroseksualnym monopol na «naturalny» seks, dlaczego zakładać, że ruchy queer mogą rozwijać się tylko w miastach, daleko od natury i wbrew niej?" – zastanawia się Catherine Larrère. Filozofka nie widzi powodu, żeby „konstruować feminizm wypierając się natury" [14]. Takie spojrzenie otwiera ogromne możliwości…

tłum. Anastazja Dwulit


[1] Tara Isabella Burton, „Each month, thousands of witches cast a spell against Donald Trump", Vox, 30.10.2017.

[2] Guy Bechtel, La Sorcière et l’Occident. La destruction de la sorcellerie en Europe, des origines aux grands bűchers, Plon, Paryż 1997.

[3] Anne L. Barstow, Witchcraze. A New History of the European Witch Hunts, HarperCollins, Nowy Jork 1994.

[4] Robert Muchembled, Les Derniers Bűchers. Un village de France et ses sorcières sous Louis XIV, Ramsay, Paryż 1981.

[5] Agathe Duparc, „Anna Göldi, sorcière enfin bien-aimée", Le Monde, 4.09.2008.

[6] Kristen J. Sollee, Witches, Sluts, Feminists: Conjuring the Sex Positive, ThreeL Media, Los Angeles 2017.

[7] Robin Morgan, Going Too Far: The Personal Chronicle of a Feminist, Random House et Vintage Paperbacks, Nowy Jork 1977.

[8] Por. Starhawk, Chroniques altermondialistes. Tisser la toile du soulèvement global, Cambourakis, coll. Sorcières, 2016.

[9] Silvia Federici, Caliban et la sorcière. Femmes, corps et accumulation primitive, Entremonde-Senonevero, Genewa-Marsylia 2014 (1 wyd.: 2004).

[10] Starhawk, Dreaming the Dark: Magic, Sex, and Politics, Beacon Press, Boston 1982.

[11] Por. Jean-François Billeter, Chine trois fois muette, Allia, Paryż 2000.

[12] Starhawk, Taniec Spirali: Odrodzenie starożytnej religii Wielkiej Bogini, tłum. Enenna, Bibliotheca Alexandrina, 2016.

[13] Catriona Sandilands, Womyn’s Land: communautés séparatistes lesbiennes rurales en Oregon, w: Reclaim, wybór tekstów ekofeministycznych pod redakcją Émilie Hache, Cambourakis, kolekcja Sorcières, 2016.

[14] Catherine Larrère, „L’écoféminisme ou comment faire de la politique autrement", w: Reclaim, op. cit.

info

Troska o rozwój gospodarczy rzadko szła w parze z oceną jego wpływu na środowisko. Obecnie wpływ ten jest oczywisty, lecz (...)
czytaj całość
Potężne protesty społeczne rozlewające się od Chile i Ekwadoru, przez Francję aż po Liban przypomniały wielu obserwatorom, że głównym problemem (...)
czytaj całość
 DZIAŁAJ TERAZ, taka okazja może już się nie powtórzyć!
czytaj całość
Dr hab. Wiktor Kotowski: Degradacja środowiska naturalnego, wymieranie gatunków, ogromne emisje dwutlenku węgla do atmosfery. To skutki masowego osuszania torfowisk (...)
czytaj całość
Rosnąca świadomość, że warunki życia na planecie stają się nie do zniesienia, tworzy pole do wielkiej zmiany politycznej. Nie przypadkiem (...)
czytaj całość
Zmiany klimatyczne przestały być pieśnią przyszłości. Doświadcza ich coraz więcej ludzi, także tych, którzy udają, że nic się nie dzieje. (...)
czytaj całość
NIK o wydatkach spółek z udziałem Skarbu Państwa na działalność sponsoringową, medialną i usługi doradcze
czytaj całość
Mona Chollet: Renesansowa Europa straciła dziesiątki tysięcy kobiet oskarżanych o czary. W latach 70. XX w. niektóre feministki dostrzegły w czarownicach (...)
czytaj całość
więcej
Licencja Creative Commons Materiały zgromadzone na serwisie dostępne są na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 4.0 Międzynarodowe
Korzystanie z naszego serwisu oznacza akceptację przez Państwa naszej Polityki prywatności.
Zobacz więcej